Telenowela PWiK ;p ...part 2
Po długim oczekiwaniu na postęp w mojej sprawie postanowłiem sie pofatygować do PWiK aby zapytać co tam w trawie piszczy. Biore sobie numerek, siadam grzecznie w poczekalni pełen nadziei i czekam... wszystkie stanowiska puste, mija 10 min, 15 min po 25 minutach spytałem czy ktoś łaskawie mnie dziś obsłuży!? usłyszałem że mieli przerwe sniadaniową ( była 12:45 ;p ). Ale okey, do rzeczy. Przedstawiam się mówię w jakiej sprawie a Pani referentka zaskoczona kto ja jestem, po telefonie, zeszła ta sama Pani która poprzednim razem odprawiła mnie z kwitkiem i opowiadam o co chodzi. Niestety nic nie ruszyło, kazali na mój koszt zinwentaryzować mapy! Dzwonie do geodety przy tejże Pani oddaje jej telefon zeby sobie pogadali i po kilku minutach burzliwej rozmowy kto za co ma zapłacić wszystko spadło na mnie... porażka. Jutro jadę do geodety po nowe mapy, znowu wydatki ;/